wtorek, 22 maja 2012

#2

~2-Dług~

Za każdym razem wychodząc z kasyna obiecywał sobie, że to był już ostatni raz, że już nigdy nie zagra, lecz gdy tylko trzeźwiał szybko zapominał o swoich obietnicach. Podobnie było tym razem. Wracając nad ranem chwiejnym krokiem z jakąś panienką pod ręką do domu bełkotał pod nosem że już nigdy nie odwiedzi żadnego kasyna. W pewnym momencie kobieta z którą szedł nie wytrzymała już pitolenia swojego towarzysza i zostawiła go na środku drogi. Słońce zaczęło już wschodzić, ale było jeszcze dosyć ciemno. Georg był całkowicie sam, wokół tylko cisza. W pewnym momencie usłyszał ostro hamujący samochód, gdy się odwrócił ujrzał czterech mężczyzn. Stanął, później poczuł tylko ból, a później zapadła całkowita ciemność. Jeden z mężczyzn uderzył go w twarz. Georg obudził się w swoim łóżku. Nad nim wisiała zapalona lampka,w powietrzu unosił się zapach papierosów. Odruchowo chciał wstać. Wyciągając rękę ku górze poczuł ucisk. Był przywiązany, za obie ręce i nogi. Przestraszył się i zaczął się szarpać, to właśnie wtedy podszedł do niego jeden z tych mężczyzn. Georg widział wszystko przez mgłę i nie mógł się mu nawet przyjrzeć, widział tylko rysy twarzy. "Wiesz kim jestem, prawda ?" Georg bardzo uważnie przyglądał się mężczyźnie, lecz w za nic w świecie nie mógł skojarzyć jego twarzy, ale domyślał się po co tu jest. "Przepraszam, ale nie. Ale wiem po co tu jesteś i chcę ci powiedzieć że nie mam pieniędzy, ani biżuterii. Jestem kompletnie spłukany." Mężczyzna szyderczo uśmiechnął się do Georga i usiadł na rogu łóżka. "Jestem Vincent. Tak jestem tu po pieniądze, a to że ich nie masz kompletnie mnie nie obchodzi". "Więc co będzie dalej ? zabijesz mnie ?" Vincent zaśmiał się i powiedział "Widzę że jesteś bardzo konkretny" po czym jeden z podwładnych Vincenta kopnął to w bok. Przez ciało Georga przeszedł ból, próbował podciągnąć nogi, lecz był za mocno skrępowany. "Dawaj kasę" "Nie mam ! Rozumiesz ?! nie mam!" 
-"Łże jak pies, nie widzisz tego szefie. ?"- powiedział któryś z ludzi Vincenta. 
-"Zabijemy go ?" odezwał się drugi. 
-"NIE ! nie proszę nie ! zorganizuję kasę, dostaniesz wszystko !"- powiedział przerażony Georg. 
Vincent ponownie się zaśmiał i przystawił Georgowi nóż do gardła. 
-"A teraz posłuchaj, daję ci czas do jutra. Jeśli jutro o 2:00 nad ranem nie dostarczysz mi tej kasy w zębach, zostanie po tobie plama którą będzie wycierać jakaś pieprzona sprzątaczka ROZUMIESZ ?!" 
-"Tak! gdzie się spotkamy ?" 
-"W końcu jakieś sensowne pytanie. Jutro o 2:00 nad ranem na Pub'em cztery przecznice stąd. Wiesz gdzie to jest bo często tam bywasz. Rozumiesz ?"
-"Tak" 
-"Powtórz, kiedy i gdzie."
-"Jutro o 2:00 nad ranem za Pub'em cztery przecznice stąd" - Georg mówiąc to był tak zestresowany że co chwilę brakło mu powietrza i nie był w stanie przełykać śliny. 
-"Dobrze. Nie spóźnij się" - powiedział Vincent, po czym zabrał nóż z gardła Georga i wyszedł razem ze swymi ludźmi. 
Georg leżał taki związany przez dobre 2 godz. Nie wiedział kompletnie co ma robić. Skąd ma wziąć 50 000 tys. ? Postanowił pójść do kasyna i pożyczyć od znajomych. Jakoś udało mu się rozwiązać i poszedł. 

poniedziałek, 21 maja 2012

#1

   ~1-Georg~

   "Kolejny stracony dzień" - pomyślał Georg wychodząc nawalony z kasyna. Miał podkrążone oczy i ledwo trzymał się na nogach.  Mężczyzna codziennie coraz bardziej pogrążał się w swoim nałogu. 24 latek co wieczór zapijał smutki. Mimo swojego młodego wieku był już po rozwodzie. Marlena- jego była żona zostawiła go przed 6 miesiącami. Głównym powodem ich rozwodu był miedzy innymi nałóg Georg'a. Georg był bowiem nałogowym hazardzistą. Codziennie całe dnie spędzał w kasynach, tracił tam wszystkie pieniądze. Często zdarzało się także że pożyczał on pieniądze od podejrzanych ludzi, którzy później przychodzili do jego domu i żądali zwrotu swojej kasy. Marlena wybaczała to mężowi. Okłamywała sama siebie, że on się zmieni, ale po jednej takiej "akcji" powiedziała "To koniec" Taka sytuacja miała miejsce 2 miesiące przed rozwodem Georg'a i Marleny. Do ich wspólnego domu, który Marlena odziedziczyła po swoich rodzicach, wparowało dwóch takich. Dwaj mężczyźni ubrani na czarno z bronią w ręce. Jeden przystawił Marlenie rewolwer do głowy, a drugi zapowiedział do jej męża że dziś jest ostatni dzień zapłaty. Problem tkwił w tym, że Georg miał więcej niż jeden dług i nie miał gotówki aby zapłacić gangsterom. Lecz drugi problem tkwił w tym, że gangsterów to nie obchodziło i zabrali Marlenie bardzo kosztowną biżuterię którą odziedziczyła po swojej babci w spadku.
Po tamtych wydarzeniach wniosła do sądu pozew o rozwód.
Dziś, 6 miesięcy od rozwodu nie utrzymują ze sobą żadnego kontaktu. Marlena przed ślubem podpisała intercyzę i nie musiała dzielić się pieniędzmi z mężem podobnie jak domem. Georg musiał się wyprowadzić. Teraz mieszka w jakimś małym domu w podejrzanej dzielnicy.

O mnie

Moje zdjęcie
Siemka, mów mi Szyszka.